Wiele miast (374)

Z łupkami nie wyszło, nowy pomysł to gaz z piaskowca

Nawet 200 mld metrów sześciennych wydobywalnego gazu zamkniętego (tzw. tight gas) może znajdować się trzech wielkich polskich kompleksach geologicznych - wynika z raportu zaprezentowanego przez Państwowy Instytut Geologiczny. Jeśli weźmiemy pod uwagę udokumentowane złoża konwencjonalne, szacowane na 134 mld metrów sześciennych i to, że w ciągu roku wydobywamy z nich od około 4 do 5 mld metrów sześciennych błękitnego paliwa, to raport wydaje się zapowiedzią rewolucji energetycznej Polski. Jak pisze portal Money.pl, dzięki takim zasobom moglibyśmy spokojnie pokryć stale rosnące, roczne zapotrzebowanie na to paliwo całego kraju, które na dziś szacowane jest na 15 mld metrów sześciennych, a także uniezależnić się od dostaw z Rosji. Eksperci studzą jednak euforię. To, że mamy wielkie złoża nie oznacza jeszcze, że wydobycie się opłaci.

Reklama
Bezpieczeństwo energetyczne w obecnej sytuacji politycznej wydaje się priorytetem. Już teraz Ministerstwo Gospodarki chce określić minimalne poziomy dotyczące zakupów gazu poza Polską. Dziś ponad 72 proc. zapotrzebowania zaspakaja gaz importowany. Do kraju sprowadzamy go w ilości 11,26 mld metrów sześciennych z czego 85 proc. z Rosji. Jedynie 4,4 miliarda metrów sześciennych pochodzi z krajowego wydobycia. Ogólnie, z tak zwanego kierunku wschodniego, czyli Rosji, Azerbejdżanu i krajów Azji Środkowej, sprowadzamy - jak podaje Money.pl - aż 9 mld metrów sześciennych gazu w ciągu roku. Dla porównania - z Niemiec importujemy jedynie 1,7 mld metrów sześciennych.
 
Czy gaz z piaskowca zmieni sytuację energetyczną w jakiej znajduje się Polska? Za przykład wykorzystania gazu zamkniętego stawia się Amerykę, która od lat go wydobywa i stanowi on blisko jedną trzecią całkowitego wydobycia gazu ziemnego w USA. Do końca obecnej dekady z importera tego surowca Ameryka ma szansę stać się jednym z bardziej liczących się eksporterów gazu ziemnego.
 

 
źródło: Money.pl na podstawie Tight Gas-Texas A&M Univ
 
Czy rzeczywiście Polska ma szansę powtórzyć sukces Amerykanów? - Do tego potrzeba czasu i naprawdę dużych inwestycji, bo sama wiedza o potencjalnych zasobach musi zostać podparta względnie tanią i skuteczną technologią, pozwalającą na masowe wydobycie tego gazu - zaznacza w rozmowie z Money.pl dr Robert Zajdler z Instytutu Sobieskiego. - W przeciwnym razie błękitne paliwo z piaskowca może się okazać równie nieopłacalne, jak gaz łupkowy.
 
Emocje studzą również sami autorzy raportu: Nie chciałbym, by napompowano marzenia, a potem nastąpił "kac poznawczy", gdyby okazało się, iż realia są takie, że nie jesteśmy drugim Kuwejtem czy Katarem. Wszystko na to wskazuje, że odniesiemy sukces, ale będzie on na skalę polskich potrzeb i nie nastąpi jutro - przestrzega główny geolog kraju, wiceminister środowiska Sławomir Brudziński. - Dane są optymistyczne, ale spójrzmy na nie chłodnym okiem.
 
Jeszcze pięć lat temu amerykańscy eksperci z agencji Energy Information Administration przekonywali, że nasze zasoby gazu łupkowego sięgają 5,3 biliona metrów sześciennych, a ówczesny premier Donald Tusk zapewniał, że owe złoża staną się gwarancją naszych przyszłych emerytur. Do dziś jednak nie udało się znaleźć opłacanych źródeł tego paliwa, a z dalszych poszukiwań wycofało się już kilku dużych graczy jak m. in. Chevron i Exxon Mobil.
 
- Powody były bardzo proste: za duże koszty i zbyt odległa perspektywa zysku z komercyjnego wydobycia - tłumaczy dr Zajdler.

 
źródło: Money.pl na podstawie danych EIA
 
Jak przekonują eksperci, sam gaz z piaskowców nie różni się od gazu wydobywanego ze złóż tradycyjnych i podobnie jak on, głównie składa się z metanu. Gaz typu tight jest jednak uwięziony w mikroskopijnych przestrzeniach porowych piaskowców, ale przestrzenie te nie są ze sobą połączone.
 
Aby go wydobyć, trzeba użyć - podobnie jak w przypadku uwalniania gazu z łupków - metody szczelinowania hydraulicznego. Jednak, jak zapewniają eksperci, w przypadku tight gazu szczelinowanie jest dużo prostsze i nie wymaga stosowania niektórych komponentów chemicznych do płynu szczelinującego.
 
Jak pisze Money.pl, wykonanie odwiertu tight w USA kosztuje niecałe 6 mln dol., a w Europie - około 8 mln dol. Dla porównania odwiert do wydobycia gazu łupkowego to koszt rzędu od 5 do 9 mln dol. w Ameryce Płn. i od 10 do 15 mln dol. w Polsce.Ale wiele wskazuje na to, że w przypadku Polski czerpanie ze złóż gazu zamkniętego może faktycznie okazać się droższe, niż wydobywanie gazu z łupków. Gaz zamknięty znajduje się bowiem głębiej - nawet o około dwa kilometry - niż w USA, a nawet w innych częściach Europy. Dlatego dr Magdalena Sidorczuk, kierownik działu informacyjnego Państwowego Instytutu Geologicznego - Państwowego Instytutu Badawczego w Warszawie, uprzedza, że takie proste przeliczenie, ile gazu nadaje się do wydobycia, może być mylące.
 
- Pozyskiwanie surowca musi się opłacić. Byłbym ostrożny więc w popadaniu w euforię. Do szacunkowych kosztów wydobycia gazu z piaskowca trzeba doliczyć jeszcze koszty technologii i infrastruktury oraz koszty środowiskowe - ostrzega również ekspert Instytutu Sobieskiego. - To bardzo podraża inwestycję, czego doświadczyliśmy przy gazie łupkowym.
 

 
źródło: Money.pl na podstawie danych IHS
 
Jak przekonuje ekspert Instytutu Sobieskiego, jeśli nawet wydobycie gazu z piaskowca okaże się opłacalne, nie wpłynie specjalnie na ceny gazu w prywatnych domach w najbliższych latach. Jego zdaniem nie powinniśmy przedkładać wydobycia własnego nad import, a jedynie poszerzyć koszyk dostawców. Uruchomienie terminalu regazyfikacyjnego LNG w Świnoujściu pozwoli na przesył dodatkowych 5 mld metrów sześciennych paliwa z innych kierunków, co już rozwiązuje wiele problemów.
 
- Transgraniczne połączenie pozwala na dywersyfikację importu i uniezależnienie się od kierunku wschodniego, daje okno na świat i obecnie daje większe szanse na zbicie ceny gazu w Polsce, niż marzenia o gazowym eldorado - podsumowuje Zajdler.
 
 
Money.pl Sp. z o.o.
stat4u PortalPOLSKA.pl