Kultura Edukacja
Sporty walki - moja życiowa pasja !
Właściwie, ze sportem jestem związany od kiedy pamiętam. Najpierw, w czasach kiedy mieszkaliśmy przy ul. Paderewskiego w Opolu, w domu usytuowanym na przeciwko stadionu żużlowego Klubu Sportowego Kolejarz. Były to czasy kiedy swoje tryumfy święcił znany polski żużlowiec, pierwszy w historii tego sportu w Polsce … indywidualny mistrz świata i mistrz świata w parach … pan Jerzy Szczakiel. Reprezentował on właśnie opolski Kolejarz, który jako klub należał również do żużlowej elity krajowej. Wyrosłem więc w duchu sportu, a wizyty na stadionie przy okazji treningów i meczów ligowych były codziennością. Myślę, że każdy kto mieszkał w tamtych czasach w okolicach stadionu żużlowego zgodzi się ze mną, że wszechobecny, charakterystyczny zapach spalin motocyklowych oraz niezliczone tłumy kibiców nawiedzających nasze tereny, przy okazji meczów, było czymś wyjątkowym, co na trwałe zapisało się w naszej pamięci. Dlatego też doskonale rozumiem pasję znanego opolskiego działacza sportowego pana Jerzego Drozda, wieloletniego prezesa opolskiego Kolejarza, którego pamiętam także jako starszego kolegę i sąsiada z czasów dzieciństwa.
Moja przygoda z boksem w wydaniu klubowym nie była zbyt długa, ponieważ zamknięto sekcję w Kolejarzu Opole i przez długie lata boks w ogóle przestał funkcjonować w Opolu. Nie mniej jednak, nie zniechęciło mnie to dalszych treningów, które przeprowadzałem we własnym zakresie. Skonstruowałem pierwszy worek bokserski, który był wykonany z worka parcianego wypełnionego starymi ciuchami i innymi materiałami, tak aby spełniał on swoje zadanie. Wieszałem go we framudze drzwi na haku zamieszczonym nad framugą. Wykonywałem ciosy proste, sierpowe, haki i wszelkiego rodzaju kombinacje bokserskie. Korzystałem w tym celu z doświadczenia zdobytego podczas wcześniejszych treningów w klubie oraz ze wszelkich dostępnych czasopism i książek o tematyce bokserskiej. Trochę brakowało mi sparingów i dlatego zorganizowałem pierwszą w naszej dzielnicy grupę treningową składającą się z dzieciaków mieszkających w okolicznych domach. Trenowaliśmy na trawie lub piasku, a miejsc do tego rodzaju ćwiczeń na naszym terenie nie brakowało. Myślę, że osoby, które w tym uczestniczyły, a przeczytają ten tekst, na pewno z uśmiechem wspomną tamte czasy ! Toczyliśmy naprawdę ciekawe pojedynki sparingowe owijając dłonie czym się dało lub używając grubych rękawic zimowych jako rękawic bokserskich. Niestety, często kończyło się to rozbitym nosem lub podbitym okiem, ale pomimo płaczu, dzieciaki chętnie przychodziły na kolejne treningi.
Były to czasy kiedy na polskich podwórkach rządziła piłka nożna, a nasza reprezentacja krajowa grała jak z nut. Każdy dzieciak chciał być Lubańskim, Latą, Szarmachem, Gorgoniem, Gadochą, Ćmikiewiczem, Żmudą, Tomaszewskim czy Domarskim. Orły trenera Kazimierza Górskiego były prawdziwymi idolami ówczesnej młodzieży. My również uwielbialiśmy grę w piłkę nożną, a mieliśmy do tego wspaniałe warunki. Dzisiejsze stadiony pod nazwą Orliki nie mogą się do tego równać. Dosłownie, w zasięgu kilkuset metrów mieliśmy pełnowymiarowy stadion piłkarski Bolko, który był ogólnie dostępny od rana do wieczora, nie trzeba było nikogo pytać o zgodę, tylko można było wchodzić i korzystać do woli. Ponieważ stadionem opiekował się jakiś duży zakład przemysłowy był on regularnie koszony tak aby trawa nie urosła zbyt wysoka. Nie wyobrażam sobie lepszych warunków do dziecięcych gier i zabaw, dlatego też nasz stadion był swoistym centrum rekreacji dla osób mieszkających w okolicy. Był on do tego tak duży, że nie było problemu z pomieszczeniem naprawdę sporej ilości grup młodzieżowych grających między sobą w piłkę, uprawiających jogging, spotykających się w celu innych rodzajów aktywności ruchowej lub po prostu w celach towarzyskich. Na naszym boisku trwał nieprzerwany piknik rekreacyjny. A więc to czym obecnie szczyci się niejedna gmina czy miasto myśmy robili spontanicznie i nikt nie nadawał temu rozgłosu, gdyż uważał to za całkiem normalne.
Treningi naszej grupy chłopaków z pobliskiego osiedla domków wyglądały więc w ten sposób, że najpierw rozgrywaliśmy mecz piłkarski, a następnie kto chciał, zostawał po meczu i przeprowadzaliśmy sparingi bokserskie. Ponieważ znaliśmy się coraz lepiej i coraz częściej walki były bardzo wyrównane, do naszych pojedynków zaczęliśmy przemycać również inne style, nie tylko bokserskie. Mogę bez przesady stwierdzić, że były to pierwsze formy mieszanych sztuk walki, znanych pod dzisiejszą nazwą skrótową MMA, czyli Mixed Martial Arts.
Oczywiście, oprócz tzw. chwytów podwórkowych, wykonywanych spontanicznie, korzystaliśmy także z literatury. Warto tutaj przytoczyć dwie pozycje książkowe, które były u nas bardzo popularne w tamtych czasach. Techniki zapasów uczyliśmy się z książki pt. Zapasy Wolne i Klasyczne autorstwa A.N. Lenca, zasłużonego trenera Związku Radzieckiego oraz Zapasów i Judo z książki autorstwa Zygmunta Dmowskiego i Jacka Skubisa. Wtedy, nawet bym nie przypuszczał, że dane mi będzie poznać osobiście tego ostatniego autora, który był jednocześnie wielce zasłużonym trenerem judo, późniejszym trenerem kadry narodowej kobiet i twórcą olbrzymich sukcesów naszych pań na arenie międzynarodowej. Ciąg dalszy nastąpi !
www.stanteks.pl
Bartłomiej Cybruch http://trener1.blog.pl
-
Bezpłatne webinarium pt. Czy..
-
Kurtyny spawalnicze i ich..
-
Dieta ketogeniczna – czym jest,..
-
Węże strażackie: Kluczowe..
-
Automatyczny Trading Krypto dla..
-
Centrum Leczenia Jelit w Poznaniu..
-
AG.pl oferuje szeroki asortyment..
-
Klinika Centrum Terapii Jelit –..
-
Serwis Niedźwiedzia w Luboniu -..
-
Pyłek pszczeli - właściwości,..
-
Miód Gryczany - Cudowny Dar Natury
-
Wydajne i bezawaryjne kasy..
-
Jak przygotować samochód do..
-
Carpathian Startup Fest 2024...
-
Bezpieczeństwo na Wodzie:..
-
Pielęgnacja zasłon tkaninowych:..
-
Cynamon jako skuteczny sposób na..
-
Borowik Szatański, Borowik Ponury..
-
Ślad czeskich kopaczy kryptowalut..
-
Dofinansowania i refundacje -..
-
Postaw na najwyższej jakości drzwi
-
Bezpieczny parking przy lotnisku..
-
Pranie wykładzin Łódź -..
-
Sprzątanie biur w Łodzi - czy..