Wiele miast (380)

Raport money.pl. Wielka mapa remontów na kolei

Rząd chwali się Krajowym Programem Kolejowym, dzięki któremu do 2023 r. na remonty torów ma trafić około 67,5 mld zł. Nie wspomina natomiast, że prawie połowa ujętych w nim inwestycji to remonty, które ślimaczą się od lat, a planowane nakłady inwestycyjne – choć rzeczywiście duże – są tylko kroplą w morzu kolejowych potrzeb. - Polskie pociągi jeżdżą po sieci z XIX wieku i to się szybko nie zmieni - oceniają eksperci w rozmowach z money.pl.

Reklama
Kolejarze zapowiadają, że teraz, kiedy rząd zaakceptował program, mogą ruszyć z inwestycjami z kopyta. Faktycznie, pierwsza umowa jest już podpisana. Za wybudowanie odcinka linii o długości około 1,5 km trzeba będzie zapłacić ćwierć miliarda złotych. Gdyby te stawki zostałyby utrzymane, to cały program o wartości 67,5 mld zł wystarczyłby na wybudowanie niecałych 400 km linii - wylicza portal money.pl. Ale nowych linii nie będzie, tylko odświeżanie starych. To zła informacja dla podróżnych. Oznacza bowiem kolejne lata uciążliwych remontów.
 
Na wykazie linii, które mają być remontowane do 2023 roku, znalazły się m.in.: trasa Warszawa-Gdynia (jej remont trwa już dekadę), Kraków-Katowice (prace trwają od pięciu lat i kiedy się skończą - nie wiadomo) czy Warszawa-Łódź (i ten remont ciągnie się od lat). Na utrudnienia muszą się przygotować także pasażerowie na liniach Wrocław-Poznań, Bydgoszcz-Trójmiasto, Warszawa-Radom, Warszawa-Białystok, Wrocław-Szczecin, Poznań-Szczecin, Warszawa-Lublin, Gdynia-Słupsk, Częstochowa-Zawiercie. Łącznie prace mają objąć 8,5 tys. km linii kolejowych.
 
 
Na tych liniach pasażerowie mogą się spodziewać utrudnień w ciągu najbliższych lat. Szacunkowo prace mają objąć około 8,5 tysiąca kilometrów torów. Różnymi kolorami oznaczono różne źródła finansowania inwestycji.
 
- 46 procent inwestycji ujętych w Krajowym Programie Kolejowym to projekty, których kolejarze nie zdążyli dokończyć i rozliczyć z Unią albo przenieśli w całości ze wcześniejszych programów inwestycyjnych – zauważa w rozmowie z money.pl analityk rynku transportowego Adrian Furgalski.
 
- Są też inwestycje, o których nawet w przybliżeniu nie można powiedzieć, kiedy się skończą – dodaje Jakub Majewski, prezes Fundacji Pro Kolej. - Przykład: linia Kraków-Katowice. Wykonawca zszedł z budowy, a poszukiwania nowego nie wyszły poza przetarg.
 
Rząd zapewnia, że warto się przemęczyć, bo dzięki remontom pociągi będą wkrótce jeździć szybciej. - Dzięki realizacji programu wzrośnie długość linii kolejowych pozwalających na ruch pociągów pasażerskich z prędkością powyżej 160 km/godz. Znacznie poprawią się również warunki kolejowych przewozów towarowych, co powinno dać impuls rozwojowy wielu regionom w Polsce – przekonuje minister infrastruktury i rozwoju Maria Wasiak.
 
Na razie tak szybko pociągi mogą mknąć po około 2,5 tys. kilometrów torów. To nawet nie jedna dziesiąta polskiej sieci. Resort infrastruktury przyznaje, że jej stanu nie można uznać za zadowalający. Zastrzeżeń nie budzi mniej niż połowa polskich torów. Reszta wymaga napraw i remontów. I to sporych.
 
O ile kilometrów wydłużą się do 2023 roku trasy, po których pociągi będą mogły jechać 160 km/godz. – jednak nie wiadomo. W programie nie przedstawiono takich wyliczeń. Za to długość linii, gdzie Pendolino będzie mogło pojechać 200 km/godz., ma się zwiększyć z 90 km (stan na koniec grudnia ubiegłego roku) do 350 km za osiem lat.
 
 
Tak ma wyglądać w 2023 r. sieć wyremontowanych linii kolejowych. Na żółto zaznaczono linie, które mają być odnowione do końca 2015 roku.
 
Źródło: Money.pl Sp. z o.o.
stat4u PortalPOLSKA.pl