Obecnie fuzje muzyczne nie są już niczym nowym, ale nadal jeszcze na tyle świeżym, że potrafią zaskakiwać i otwierać oczy na nieznane dotąd światy. Nie ma nic bardziej nudnego w muzyce niż wtórność – opieranie własnego artystycznego „ja” na dogmatach osobowości, gatunków czy treści w proporcjach jeden do jednego. Nie odtwarzać a przetwarzać, wyciągać wnioski i iść dalej, płynąć pod prąd, jak śpiewał Wojciech Gąssowski z zespołem Test, chociaż z prądem lżej…
W skład projektu LIM TRIO (Renata Borucka – skrzypce, Magda Pluta – wiolonczela, Krystian Jaworz – fortepian) wchodzą artyści, których twórczość nie idzie na skróty, otwiera nowe drzwi, wymyka się jakiemukolwiek szufladkowaniu; to muzyczne puzzle rozpięte między jazzem, folkiem, impresjonizmem, postmodernizmem, muzyką filmową i Bóg-wie-czym-jeszcze, gdzie każdy z elementów jest już zamkniętą całością, tworzy osobny muzyczny świat, a dopasowane do siebie – głębokie, intelektualne uniwersa.
Koncert LIM TRIO rozpoczął się niespełna kilka minut po 18.00 w Sali Reprezentacyjnej Sądeckiego Ratusza. Programowa muzyka Ziemi Limanowskiej mieszała się z autorskimi kompozycjami duetu Surreal Players. Złożone z prostej melodyki i obiegających harmonii autorskie utwory „Highlander” i „Drive 28 – Winter” zostały wypełnione potężnym ładunkiem narracyjnym; duet Pluta-Jaworz pozostawia dużo przestrzeni dla słuchacza, pozwalając na mnożenie przeróżnych interpretacji. To właśnie narracja, w kontekście całości czwartkowego występu, stanowiła o jego istocie. Nowoczesność prezentowanej muzyki to przewrotnie ukłon w stronę najznamienitszych tradycji jazzowych, swoisty powrót do korzeni, gdzie ciągłe rozbieganie, pulsująca emocjonalność były tymi składowymi, które nadawały muzyce moc – uduchowiały ją – działały na odbiorców, jak na barbarzyńców pierwsze religie i mity. Nieustanne żonglowanie lodem i ogniem; melancholijne tematy w kojącym „Higlander” i przepięknie budowanym „Drive 28 – Winter” stanowiły dopełnienie folkujących tematów takich utworów jak: „Jedną dolinecką”, „Płynie z Podhala piosnecka” czy Zasiali górale”, wypełniane przez skrzypaczkę wieczoru – Renatę Borucką – pokaźnym ładunkiem wewnętrznej emocji, jak i szerokim wachlarzem pomysłów i rozwiązań formalnych-rytmicznych.
duet Jaworz-Pluta
Krystian Jaworz pełnił tego wieczoru rolę dyrygenta, aranżacyjnego architekta, który swoimi pomysłami potrafił niejednokrotnie uruchomić pozostałych członków trio. Tak było chociażby przy dwóch niebanalnie zaaranżowanych utworach – drapieżnym „U kowala” czy mocno improwizującym „Kieł Basa”. Osobiście jednak nie zauważyłem wyraźnego podziału – sytuacji, w której jeden z muzyków wychodziłby przed szereg, zaznaczając swoją pozycję jako frontman. Pełna demokracja – jest trzech liderów albo nie ma żadnego.
Każdy z muzyków, podczas niespełna 90-minutowego setu, zademonstrował swoją wielką klasę. Sposób w jaki Magda Pluta operuje dźwiękiem, jakby komponował ścieżkę dźwiękową do nieistniejącego filmu; z jednej strony muzyka Pluty sprawia wrażenie przestrzennej, to znów ostrej, dynamicznej, by z chwilę rozpłynąć się w powietrzu i zniknąć. Śpiew oraz zjawiskowe, otwierające czwartkowy koncert, solo na heligonce występującej gościnnie Marty Matusik – podopiecznej Renaty Boruckiej – miały w sobie coś ciepłego, ale nie cukierkowego; młodziutka wokalistka i instrumentalistka zarazem dokładnie wiedziała, gdzie leży granica interpretacyjna, gdzie można docisnąć, a gdzie odpuścić, tym samym wszystko, co wydobywała z siebie tego wieczoru stawało się głębokim przeżyciem i jej artystycznym manifestem.
od lewej: Marta Matusik (gościnnie), Krystian Jaworz, Magda Pluta i Renata Borucka
Obecnie fuzje muzyczne nie są już niczym nowym, ale nadal jeszcze na tyle świeżym, że potrafią zaskakiwać i otwierać oczy na nieznane dotąd światy. Nie ma nic bardziej nudnego w muzyce niż wtórność – opieranie własnego artystycznego „ja” na dogmatach osobowości, gatunków i treści w proporcjach jeden do jednego. Nie odtwarzać a przetwarzać, wyciągać wnioski i iść dalej, płynąć pod prąd jak śpiewał Wojciech Gąssowski z zespołem Test, chociaż z prądem lżej… W skład projektu LIM TRIO wchodzą artyści, których twórczość nie idzie na skróty, otwiera nowe drzwi, wymyka się jakiemukolwiek szufladkowaniu; to muzyczne puzzle rozpięte między jazzem, folkiem, impresjonizmem, postmodernizmem, muzyką filmową i Bóg-wie-czym-jeszcze, gdzie każdy z elementów jest już zamkniętą całością, tworzy osobny muzyczny świat, a dopasowane do siebie – głębokie, intelektualne uniwersa.
*****
Koncert projektu LIM TRIO był kolejnym już wydarzeniem z cyklu „Salon Muzyczny”, którego szefem artystycznym jest mgr Katarzyna Kierzkowska – wicedyrektor PSM I i II st. im. Fryderyka Chopina w Nowym Sączu. Współorganizatorem „Salonu Muzycznego” jest Prezydent Miasta Nowy Sącz – Ryszard Nowak. Na koncertach występują wybitni muzycy związani z nowosądecką Państwową Szkołą Muzyczną oraz regionem.
Zespół LIM TRIO tworzą:
Renata Borucka, rodowita Limanowianka. Absolwentka Akademii Muzycznych w Krakowie i Katowicach. Związana na stałe z kwartetem smyczkowym Marlena Quartet i zespołem muzyki barokowej Acclamatione Divoce. Prowadzi również klasę skrzypiec w PSM I i II st. im. Fryderyka Chopina w Nowym Sączu i Szkole Muzycznej I st. w Suchej Beskidzkiej.
Magda Pluta, absolwentka krakowskiej Akademii Muzycznej. Muzyk sesyjny. Współtworzy grupy Surreal Players i Samech. Dokonała licznych nagrań dla takich twórców jak Anna Treter, Jan Hnatowicz, Zbigniew Preisner, Andrzej Zarycki. Ma na swoim koncie udział w nagraniach na płyty wydane przez prestiżową wytwórnię Tzadik ( z zespołami Samech, 2012 i Bester Quartet, 2013).
Krystian Jaworz, absolwent Wydziału Instrumentalnego krakowskiej Akademii Muzycznej w klasie trąbki oraz fortepianu jazzowego. Grający na stałe w formacjach Gurgul Band, Groove Set, Giles Barratt and the Kino Orchestra. W latach 2008-2011 klawiszowiec legendarnego zespołu Pudelsi. Prowadzi klasę trąbki w PSM I st. w Limanowej oraz SM I st. w Dobrej.
(Bartosz Szarek)
Fot. Bartosz Szarek