Wiele miast (374)
Krwawe samookaleczenia artystyczne - kuriozum body artu

Nurtem, który uczynił ciało narzędziem twórczej ekspresji człowieka jest body art. Kierunek ten wyróżnia się charakterem swoich działań – tutaj akty artystyczne są bardzo osobiste, nastawione na duszę, wnętrze człowieka.
 
W swoich przedstawieniach twórcy czasem dokonują samookaleczeń, które wywołują ból. On z kolei jest świetnym bodźcem sprzyjającym penetrowaniu nieznanych obszarów indywidualnej duchowości.

Reklama
 
Świadoma stygmatyzacja ciała to wyraz buntu wobec utartych schematów społecznych, dotyczących kanonów ludzkiego piękna lub też reakcja na wydarzenia polityczne. Może być związana ponadto z eksperymentowaniem z technikami informatycznymi bądź samym pragnieniem estetyzacji, co ma miejsce przede wszystkim w przypadku tatuowania i piercingu. Ciało staje się wówczas płótnem, na którym zapisuje się ważne symbole czy daty będące pewnego rodzaju przełomem w egzystencji danej jednostki, np. narodziny jej dziecka. Sama chęć upiększania może wynikać równie dobrze z motywów ideologicznych, gdzie skórę ozdabia się rozmaitymi elementami nawiązującymi do przynależności narodowej bądź politycznej.
 
Nurt artystyczny o charakterze prowokacyjnym
 
Za najbardziej radykalnych artystów body artu ubiegłego stulecia uznaje się akcjonistów wiedeńskich. Z powodzeniem można uznać, że na ulicach powojennego Wiednia rozgrywał się prawdziwy teatr okrucieństwa. Przedstawiciele tego ruchu artystycznego, którzy za cel wszelkich swoich działań stawiali osiągnięcie całkowitej swobody cielesnej, kulturowej oraz przełamanie przyzwyczajeń mentalnych, rozcinali sobie bowiem publicznie skórę, oblewali się cudzą krwią, bandażowali swoje ciała i pili własny mocz w imię szeroko rozumianej sztuki. Wykorzystując mowę ciała oraz dorobek psychoanalizy Freuda wyrażali bunt wobec katolicko-mieszczańskiego stylu życia, jaki istniał wówczas w Austrii. Ich akcje były kontrowersyjne oraz prowokujące – niejednokrotnie pojawiały się w nich orgie seksualne, misteria czy zabijanie zwierząt w formie rytuałów. Najbardziej znanym przedstawicielem akcjonistów wiedeńskich był Rudolf Schwarzkogler, który dokonał autokastracji i w wieku 28 lat popełnił samobójstwo.
 
Na okres szczytowego momentu rozwoju sztuki ciała, czyli koniec lat 70. XX wieku, przypadły narodziny nowego nurtu: współczesnych prymitywistów (neoprymitywistów). Za jego ojca uważa się Fakira Musafara, którego prawdziwa godność brzmiała Roland Laomis. Ten twórca metod przeobrażeń ludzkiego ciała swoje inspiracje czerpał od ludów pierwotnych i stworzył popularną koncepcję "najpierw ciało", dzięki której dokonał klasyfikacji technik modyfikacji. Podzielił je na siedem istotnych dyscyplin:
•    modelowanie ciała (gimnastyka, joga)
•    ściskanie ciała (wiązanie, gorsetowanie, sznurowanie)
•    deprywację zmysłową / sensoryczną (głodówka, skracanie czasu snu)
•    obciążanie ciała (noszenie ciężkich bransolet, naszyjników, łańcuchów)
•    oddziaływanie na ciało żarem (elektrowstrząsy, gorące prysznice, przypalanie)
•    penetrację ciała (kolczykowanie, tatuowanie, stosowanie madejowego łoża)
•    powieszanie ciała (korzystanie z kołyski czarownic, podwieszanie się za kolczyki)
 
Obiektem twórczych zabiegów uczynił ciało również Stelarc. Ten australijski artysta próbuje przedłużyć je poprzez podłączanie do niego cybersystemów oraz obserwowanie reakcji ludzkiej materii na środowisko elektroniczne.
 
W naszym rodzimym kraju powstały w latach 90. XX wieku nurt zwany sztuką krytyczną był pokłosiem zmian, jakie dokonały się po 1989 roku na wielu płaszczyznach życia Polaków. Przemiany te objęły sferę polityki, ekonomii oraz kultury. Społeczeństwo socjalistyczne ewoluowało w stronę gospodarki kapitalistycznej, czemu towarzyszyły narodziny kultury popularnej. Ta z kolei w znacznej mierze przyczyniła się do powstania zjawiska estetyzacji ciała. Sam nurt sztuki krytycznej wyrósł z wiary, że maestria może wpływać na rzeczywistość społeczną, będąc bodźcem do refleksji nad zastaną sytuacją otaczającego świata. Prąd ten tworzony był przez absolwentów Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie: Katarzynę Kozyrę, Artura Żmijewskiego, Pawła Althamera z pracowni Grzegorza Kowalskiego, a także uczniów Grzegorza Klamana. Można rzec, że twórcy poczuli się w obowiązku wobec społeczeństwa, aby podjąć tematykę ciała wykluczonego, które kultura popularna zepchnęła na margines. Dlatego tez powracającym niczym echo zagadnieniem body artu jest ciało ułomne, kalekie bądź dotknięte chorobą nowotworową.
 
Metamorfoza ciała jako manifest artystyczny: przypadek Orlan
 
W czasach obecnych człowiek bezustannie przesuwa granice zmiany wyglądu bądź estetyzacji własnego ciała. Dokonuje tego przy pomocy dynamicznie rozwijającej się dziedziny, jaką jest chirurgia estetyczna. Niejednokrotnie cielesność bywa traktowana niczym idealny materiał do twórczej manifestacji poglądów oraz przekonań o charakterze społecznym. Za świadectwo tego typu działań można uznać poczynania artystki Orlan, które wchodzą w skład body artu, sztuk multimedialnych czy performance'u.
 
W rozpoczętym w 1990 roku projekcie pt. "Saint Orlan faces reincarnation" ("Reinkarnacja Świętej Orlan"), Francuska uczyniła z własnego ciała swoisty materiał – płótno, na którym obrazuje manifestację swojej niczym nieskrępowanej, a także w pełni wyzwolonej z okowów norm społecznych kobiecości. Zamysł artystki był przez nią realizowany w seriach pokazów, gdzie jej twarz ulegała stopniowej metamorfozie przy pomocy chirurgii plastycznej. Warto nadmienić, że Orlan uczyniła
operacje plastyczne środkiem wyrazu artystycznego, przy czym każda z
nich była zarówno filmowana, jak i fotografowana. Ostatnia z metamorfoz miała miejsce w listopadzie 1993 roku – transmitowano ją wtenczas na żywo w galeriach sztuki.

W twórczości tej francuskiej artystki można doszukać się wielu nawiązań do ikonografii chrześcijańskiej, toteż dość często bywa ona postrzegana pejoratywnie. Zdarza się również, że samą Orlan określa się mianem obrazoburczyni albo heretyczki.
   

Podstawę do takiej, a nie innej interpretacji jej działań dał w gruncie rzeczy jeden projekt – był nim "The Draped - the Baroque 1979-1980", w którym artystka ucharakteryzowana na barokową Madonnę zza szat ukazuje swoją nagą pierś, budząc tym bluźniercze skojarzenia. Dla wielu innych osób jednak artystyczne działania Orlan stanowią wyraz "sztuki oporu" – są sprzeciwem wobec powszechnie utrwalonych i kultywowanych kanonów piękna, a także kontestują niezwykle silną współcześnie dyktaturę mody.
 
 
Celowa stygmatyzacja ciała: rytuały Mariny Abramović
 
Jakby na to nie patrzeć, najbardziej znaną twórczynią nurtu body art jest Marina Abramović. Urodzona w 1946 roku w Belgradzie artystka zasłynęła głośnymi przedstawieniami, w których – jak
    zresztą sama stwierdza – popycha swoje ciało do czynienia takich rzeczy, jakich normalnie nigdy by nie zrobiło. 

Przytoczyć warto przykład kontrowersyjnej realizacji zatytułowanej "Rytm 5", gdzie działania Mariny skupiły się wokół pięcioramiennej gwiazdy. Niniejszy symbol komunizmu został stworzony na potrzeby widowiska z drewna oraz trocin, a następnie oblany aż 100 litrami substancji łatwopalnej. Wszystkie te zabiegi były po to, aby artystka mogła podpalić rzeźbę i podczas
chodzenia wokół niej odcinać sobie włosy i wrzucać je do ognia. To samo czyniła również z paznokciami, przy czym za każdym razem zatrzymywała się na chwilę przed każdym z rogów gwiazdy. 
 
Ostatecznie, Abramović położyła się na środku gasnącego już symbolu i za sprawą nadmiernego kontaktu z dymem straciła przytomność. W ten sposób artystka chciała symbolicznie uwolnić swoją duszę, a także ciało od politycznej ideologii, co miało związek z wydarzeniami mającymi charakter ogólnopaństwowy.
 
Podczas innego performance'u w 1975 roku, a mianowicie "Lips of Thomas" ("Ustach św. Tomasza"), Marina zjadła kilogram miodu, wypiła litr wina, po czym ścisnęła kieliszek w dłoni i wycięła jednym z ostrych fragmentów na swoim brzuchu pięcioramienną gwiazdę. Mało tego, dokonała również samobiczowania, a następnie położyła się na krzyżu utworzonym z bloków lodu, dzięki czemu jeszcze bardziej zwiększyła krwawienie ze swoich ran. O tyle, o ile w poprzednim przedstawieniu spanikowana publiczność wyciągnęła na sam koniec nieprzytomną artystkę z dymiącej gwiazdy, tym razem nie czekała na zakończenie. W trakcie jej działań kilka osób nie wytrzymało i po prostu wyprowadziło Abramović z pomieszczenia.
 
Z racji poczynań tej belgradzkiej artystki sztuce performance przypięto etykietę sprzeciwu wobec aktualnej wówczas polityki wielu państw – zwłaszcza komunizmu. Sam body art zyskał rangę społeczną, bowiem podejmował tematykę istoty ludzkiej (szczególnie płci pięknej) jako ważnego podmiotu ze względu na tożsamość i posiadane ciało.
 
Słynna Olimpia Maneta w służbie body art: prace Katarzyny Kozyry
 
W drugiej połowie lat 90. XX wieku polska artystka i rzeźbiarka Katarzyna Kozyra stworzyła specyficzne cykle przedstawień pt. "Olimpia" oraz "Łaźnia", w których rzuciła wyzwanie publiczności poruszając tematykę ciał chorych, brzydkich tudzież starych. "Olimpia" stanowi wyraźną parafrazę obrazu francuskiego malarza Eduarda Maneta o tym samym tytule. U Kozyry cykl ten składa się z trzech fotografii, zaś główną ich bohaterką jest ona sama wcielająca się w rolę kobiety z obrazu Maneta. W pierwszym zdjęciu niezwykle ważne są identyczne ułożenie ciała i te same rekwizyty, czyli: orchidea za uchem, czarna tasiemka opleciona wokół szyi, czerwone buty na stopach oraz wysoko zapięta bransoleta. Pozbawiona włosów głowa Katarzyny jest oznaką choroby nowotworowej i przebytej chemioterapii. W drugiej fotografii artystka leży na szpitalnym łóżku jedynie z czarną tasiemką oraz u boku z pielęgniarką. Trzeci wizerunek natomiast prezentuje nagą, starą kobietę z pomarszczonym ciałem, jaka siedzi na brzegu łóżka i trzyma kurczowo w rękach zwój opatrunków. Co ciekawe, tutaj również pojawia się czarna tasiemka, jednak tym razem jest już rozwiązana. Barwy na zdjęciach przechodzą od błękitów na pierwszym, poprzez zimną biel szpitala na drugim, by zmienić się ostatecznie w szarość na ostatnim. Kolory mają tutaj określoną, intuicyjnie rozumianą przez widza symbolikę – kończą się na przemijaniu i smutku.
 
Równie wymowny jest drugi cykl przedstawień Kozyry, zatytułowany "Łaźnia". Artystka demaskuje w nim sztucznie narzucony sposób przedstawiania aktu kobiecego. Autentyczne nagranie przypadkowych kobiet, zażywających kąpieli w jednej z łaźni Budapesztu, zmierza się tutaj z mitami zawartymi w obrazie Jeana Auguste'a Dominique'a Ingresa "Łaźnia turecka" i dziele Rembrandta "Zuzanna w kąpieli". Przedstawienia tych malarzy idealizują w gruncie rzeczy kobiece akty zapominając, że ludzie różnią się od siebie pod względem fizyczności, a naturalne ciało przeciętnej niewiasty nie zawsze ma coś wspólnego z gibkością, gracją czy niewysłowionym pięknem.
 
Drastyczne formy body artu z perspektywy psychiatrii
 
Badacze zastanawiają się nad przyczynami i pobudkami radykalnych form sztuki ciała, a zwłaszcza amputacjami. Chociaż tak naprawdę dopiero w XX wieku, za sprawą niebywałego rozwoju psychiatrii, wiele praktyk związanych z modyfikacją ludzkiego ciała zaczęło być traktowanych niczym symptomy zaburzeń psychicznych albo nawet dewiacji.
 
Współczesne nauki odwołujące się do zdrowia psychicznego jednostki zazwyczaj traktują body art i jego ekstremalne przejawy jako oznakę narcyzmu czy schizofrenii. Takie podejście wynika głównie z założenia odnośnie tego, że nie należy zmieniać natury, a zatem wszelkie próby przekształcania cielesności są wobec niej zbrodnią. Same praktyki modyfikujące wygląd zewnętrzny mogą pociągać za sobą poważne konsekwencje. Wyróżnia się przede wszystkim trzy kategorie zagrożeń:
•    zdrowotne (zabiegi niosą ryzyko powikłań i narażenia zdrowia)
•    psychiczne (zmiany bywają nieodwracalne, przy czym należy pogodzić się ze swoją nową tożsamością, co może okazać się bardzo trudne dla danego człowieka)
•    społeczne (radykalne modyfikacje mogą nie zostać zaakceptowane przez osoby z otoczenia jednostki)

Nurtem, który uczynił ciało narzędziem twórczej ekspresji człowieka jest body art. Kierunek ten wyróżnia się charakterem swoich działań – tutaj akty artystyczne są bardzo osobiste, nastawione na duszę, wnętrze człowieka. W swoich przedstawieniach twórcy czasem dokonują samookaleczeń, które wywołują ból. On z kolei jest świetnym bodźcem sprzyjającym penetrowaniu nieznanych obszarów indywidualnej duchowości.Nurtem, który uczynił ciało narzędziem twórczej ekspresji człowieka jest body art. Kierunek ten wyróżnia się charakterem swoich działań – tutaj akty artystyczne są bardzo osobiste, nastawione na duszę, wnętrze człowieka. W swoich przedstawieniach twórcy czasem dokonują samookaleczeń, które wywołują ból. On z kolei jest świetnym bodźcem sprzyjającym penetrowaniu nieznanych obszarów indywidualnej duchowości.

Magdalena Książek
 
 
stat4u PortalPOLSKA.pl