Wiele miast (19)

Jeśli to nie jest oszustwo, to co w takim razie jest oszustwem?

Policjant podczas przesłuchania pokrzywdzonego dopytywał się o rolę fotografa z Goleniowa w doprowadzeniu klienta do wpłacenia 5 tys. zł na konto jego kolegi, informatyka. Jednak prokuratura uznała, że nie doszło do wyłudzenia pieniędzy.
 
Klient poszukujący informatyka w celu zlecenia wykonania sklepu internetowego trafił w jednym z portali ogłoszeniowych na ogłoszenie fotografa freelancera z Goleniowa.

Reklama
Początkowo rozmowa klienta z tym fotografem ślubnym i komunijnym, freelancerem, podczas której przedstawił się on jako były żołnierz zawodowy, a więc osoba wzbudzająca zaufanie dotyczyła współpracy w dziedzinie fotografii, ale fotograf podpowiedział poszukującemu informatyka, że zna dobrego specjalistę informatyka, prowadzącego wtedy działalność gospodarczą KondiWebsite.
 
Niestety, klient dał się nabrać na tę rekomendację zgłoszoną przez fotografa, byłego żołnierza zawodowego, a więc osobę wzbudzającą zaufanie i połączył się telefonicznie z właścicielem podmiotu gospodarczego KondiWebsite, tak pozytywnie zarekomendowanym przez fotografa 

freelancera z Goleniowa.

Pseudo - informatyk w trakcie rozmowy telefonicznej na temat rozwijania portali internetowych, na pytanie dotyczące wykonania programu sklepu internetowego odpowiedział, że "ma gotowy silnik takiego sklepu internetowego". Co prawda klientowi wydało się to dziwne, że informatyk w jednej chwili, bez wysłuchania, jaka jest koncepcja techniczna nietypowego sklepu internetowego, odbiegającego od popularnie wykorzystywanych szablonów tak od razu zgłasza, że ma właśnie taki system już wykonany, ale klient powstrzymał się początkowo od podejrzeń wobec oferty informatyka, bo kierował się rekomendacją osoby wzbudzającej zaufanie, jaką powinien być były żołnierz zawodowy.
   
 
Klient, jak się okazało, bardzo niefortunnie zgodził się zlecić podmiotowi gospodarczemu KondiWebsite z siedzibą w Goleniowie wykonanie programu sklepu internetowego i szczegółów nie ustalał, skoro właściciel podmiotu gospodarczego zapewnił, że system jest już gotowy, wystarczy go zastosować. Jaki byłby sens ustalania warunków wstępnych do gotowego już dzieła? Zdał się na domyślne kompetencje informatyka tak znakomicie zarekomendowanego przez fotografa freelancera z Goleniowa.
 
No i rzekomo zaczęły się prace nad zleceniem. Informatyk zaczął żądać wpłat na jego konto i zapewniał, że prace trwają. Klient dawał wiarę tym zapewnieniom i wpłacał kwoty, łącznie w pierwszym etapie 3 tys. złotych. Po kilku miesiącach klient zaczął się dopytywać o wynik tych prac, które dziwnie się przedłużały, a przecież na wstępie informatyk prowadzący działalność KondiWebsite i portal nieruchomosci zapewnił, że "ma gotowy silnik". Nagabywany pytaniami klienta kłamał jak najęty, że zespół 6 informatyków zawzięcie pracuje nad projektem, ale nie ustalał z klientem żadnych szczegółów, co klienta dziwiło, ale uznawał, że widocznie ma zbyt nikłą wiedzę techniczną w porównaniu z rzekomo niezwykle profesjonalnym informatykiem, jak tego sztukmistrza zarekomendował jego koleżka, fotograf ślubny i komunijny.
 
Mijały miesiące. W końcu w maju 2012 roku klient już bardzo się zniecierpliwił i zdecydowanie zażądał wyjaśnień od pseudo-informatyka, a ten w rozmowie telefonicznej spokojnie oświadczył, że przecież zamówione dzieło jest już na ukończeniu, ale on musi zapłacić zespołowi 6 informatyków i dlatego potrzebna jest wpłata 2 tysięcy złotych. Klient ucieszony pomyślnym, jak się wydawało obrotem spraw, wpłacił na konto KondiWebsite tę kwotę, czyli łącznie już 5 tys. zł i już spokojnie czekał na koniec prac technicznych.
 
Ale znowu mijały tygodnie. W końcu wkurzony już klient zadzwonił do fotografa, który naraił informatyka, a ten odpowiedział mu, że właśnie wraz z tym informatykiem jadą na szkolenie, coś jakby dotyczące nieruchomości, czyli informatyk jest tylko chwilowo zajęty, a fotograf ślubny i komunijny podtrzymuje rekomendację, zaświadczając, że informatyk uczciwie wykonuje zlecone dzieło.  
 
Mniej więcej po tygodniu klient po raz kolejny domagał się ukończenia prac, a wtedy właściciel podmiotu gospodarczego KondiWebsite już otwarcie napastliwie telefonicznie z nim rozmawiał, wykrzyczał mu, że on musi się zająć chorym dzieckiem i w kolejce do lekarza nie będzie załatwiał korespondencji SMS. W następnych dniach znowu powoływał się na chore dziecko. W tym czasie rzekomo przekazał kontynuowanie wykonania dzieła swojemu podobno współpracownikowi.
 
Ostatecznie oszukany klient postawił ultimatum, że albo zamówione dzieło zostanie ukończone albo zgłosi oszustwo na policji. Wtedy sztukmistrz, pseudo-informatyk natychmiast przysłał link do sklepu internetowego. Okazało się, że był to jakiś prosty szablon sprzedaży telefonów komórkowych, sklepany na poczekaniu, w ciągu 5-7 minut, z doklejeniem logo portalu, będącego własnością klienta. Wartość tej czynności mogła wynosić zapewne 10 - 20 zł, a nie 5 tys. zł.
 
Klient przeżył szok i niedowierzanie z powodu tego nieprawdopodobnego oszustwa, nikt dotąd w tak bezczelny sposób z niego nie zakpił.    
 
Ale wtedy fotograf ślubny i komunijny, były żołnierz zawodowy i pseudo-informatyk obaj już przestali odbierać telefony i nie odpowiadali na wiadomości mailowe. Pokrzywdzony wniósł sprawę do prokuratury, ale ta szybko mu odpowiedziała, że nie dopatrzyła się znamion przestępstwa. Poźniej adwokat po analizie akt sprawy zdziwił się, że prokuratura nie dopatrzyła sie przestępstwa. Skomentował strapiony: Jeśli to nie jest oszustwo, to co w takim razie jest oszustwem?
 
Ta publikacja ma zadanie ostrzeżenia innych osób, aby nie wchodziły w relacje zawodowe z fotografem freelancerem z Goleniowa, który ogłasza się w internecie jako fotograf komunijny i ślubny oraz z byłym właścicielem KondiWebsite, także z Goleniowa, który zdaniem prokuratury nie doprowadził klienta do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. 
 
Są obaj oni osobami publicznie się ogłaszającymi w internecie i obaj wielokrotnie od kilku lat są wzywani przez oszukanego klienta KondiWebsite do oddania kwoty 5 tys., o której nie można napisać, że została wyłudzona, bo prokuratura tak tego nie kwalifikuje, ale jak inaczej nazwać to "pobranie" dość znacznej kwoty w wyniku kontaktów telefonicznych i mailowych klienta z fotografem freelancerem i pseudo-informatykiem?
 
Ten informatyk ogłaszał w portalach ofertę podmiotu KondiWebsite, a potem tę działalność gospodarczą zlikwidował, a fotograf ślubny i komunijny w kilku portalach społecznościowych i ogłoszeniowym nadal publikuje swoją ofertę fotografa freelancera. Ostatnio poprzez jeden z tych portali rozesłał do wielu osób zaproszenie do kontaktów. Przestrzegamy przed nawiązywaniem takich kontaktów, bo mogą się one skończyć podobnie, jak w przypadku klienta oszukanego na 5 tys. zł przez tych dwóch koleżków, z których jeden drugiego pozytywnie rekomenduje, a drugi przekonuje, że „ma gotowy silnik” i pobiera pieniądze od skutecznie ogłupionego klienta.
 
Policjant prowadzący przesłuchanie pokrzywdzonego dopytywał się o rolę fotografa z Goleniowa w tej sprawie. Formalnie nic mu nie można zarzucić, formalnie nie ponosi winy za postępowanie swojego koleżki informatyka, ale moralnie i etycznie, zwłaszcza jako były żołnierz zawodowy Wojska Polskiego powinien wytłumaczyć swojemu koledze, że jego obowiązkiem jest oddanie niesłusznie pobranych pieniędzy, teraz już ze wszystkimi kosztami sądowymi i z ustawowymi odsetkami.
 
W sprawie tych pieniędzy wydany został prawomocny Nakaz Zapłaty właściwego Sądu Rejonowego, co trzeba tu podkreślić.
 
Obu tych koleżków, tak sprytnie działających, oszukany klient chce poinformować, że zgłosił swój problem znanej firmie windykacyjnej, która odpisała: Polecamy się do windykacji tzw. twardej i niestandardowej. Nasza praca polega na odświeżaniu ludziom pamięci. Nasza firma, chciałoby się rzecz Grupa - to byłoby odpowiedniejsze, podejmuje sprawy na terenie Polski i Europy. Jesteśmy dobrzy i drodzy. Bierzemy na start zadatek, potem 30%  ściągniętej kwoty. Proszę pamiętać, że nasze koszta też można doliczyć do długu. Wobec Klientów jesteśmy lojalni w 100 %, a wobec dłużników nieustępliwi aż do bólu.
 
Jeśli te dwie osoby, ogłaszające się publicznie jako fotograf freelancer i właściciel podmiotu gospodarczego zechcą zaskarżyć tę publikację, to trudno, redaktor naczelny stanie przed sądem. Ale dramatycznie zapyta Wysoki Sąd i opinię publiczną, kogo ma chronić prawo? Czy pokrzywdzonego w wyniku wyłudzenia pieniędzy, czy osoby publicznie ogłaszające się w powszechnie dostępnych źródłach, z których jeden entuzjastycznie zarekomendował drugiego, a ten drugi wyciągnął (podobno nie wyłudził) kwotę 5 tys. zł za niby "gotowy silnik".
 
Niby obaj oni winni nie są, ale pieniądze przepadły, tak, koleżkowie?  Otóż nie, bo tak długo będzie publikowana prawda o was i tak długo sprawa u Komornika Sądu Rejonowego w Goleniowie będzie ponawiana i tak długo windykatorzy terenowi będą wam odświeżali pamięć, aż były właściciel firmy KondiWebsite odda niesłusznie pobraną kwotę (nie można napisać, że wyłudzoną), z kosztami sądowymi i z odsetkami ustawowymi. 
 
W Polsce na szczęście wszyscy korzystamy z wolności słowa i dlatego ten artykuł prasowy ostrzega innych ludzi dobrej woli przed kontaktami zawodowymi z tymi osobami, nie wchodząc przecież w ich sprawy osobiste. Publikacja dotyczy działalności zawodowej tych koleżków, a nie ich osobistego życia. W sferze zawodowej bardzo zawiedli klienta, którego oskubali z 5 tys. zł. Misją publiczną mediów jest reagowanie na przejawy nieprawidłowości w życiu społecznym i dlatego ten artykuł będzie publikowany na czołowym miejscu w tym portalu, aż do doczekania przez oszukanego klienta oddania mu pieniędzy wraz z kosztami sądowymi, które poniósł, wraz z odsetkami ustawowymi. Oj, lepiej bez pomocy windykatorów terenowych, bo po co chłopaków trudzić? I bez tego mają od cholery roboty...
 
Także inne osoby pokrzywdzone w różnych sprawach oszustw i wyłudzeń prosimy o zgłaszanie spraw do naszej redakcji, na adres e-mail: inkubator@portalpolski.pl   Opublikujemy, aby stwarzać społeczny nacisk na sprawców krzywd i oszustw.
 
Oszukany klient KondiWebsite wzywa jego byłego właściciela do natychmiastowego skontaktowania się z Komornikiem Sądu Rejonowego w Goleniowie, a fotografa freelancera do wpłynięcia na swojego koleżkę, aby oddał zawłaszczone pieniądze, teraz już z kosztami sądowymi, opłatami dla komornika i odsetkami ustawowymi. Jednocześnie fotografa freelancera, fotografa ślubnego i komunijnego ten oszukany klient wzywa do zaniechania rozsyłania zaproszeń do nawiązania kontaktu w portalu społecznościowym, do czasu aż jego koleżka odda pieniądze. Niech fotograf pomoże mu oddać te pieniądze, bo właśnie w wyniku jego rekomendacji doszło do tego pobrania pieniędzy, które według prokuratury nie jest wyłudzeniem. To czym jest? Może ktoś wie?
 
(ac)
stat4u PortalPOLSKA.pl