Niepasująca do pory roku ciepła pogoda sieje spustoszenie w budżetach odzieżowych gigantów po obu stronach Atlantyku - pisze portal money.pl. Każdy dodatkowy stopień Fahrenheita lub Celsjusza na termometrze oznacza spadek sprzedaży o kolejne 3-5 procent. Klienci powinni być jednak zadowoleni - to oznacza wyprzedaże, a największe dopiero przed nami.
W Stanach Zjednoczonych dwie firmy konsultingowe, monitorujące wpływ pogody na rynek: Planalytics i Weather Trends International, przyjrzały się wpływowi ocieplenia na przychody sieci detalicznych. Wyniki badań? Wyższe temperatury przekładają się na wyższe oczekiwania klientów odnośnie przecen i promocji na odzież wierzchnią i swetry, co ma być tym chętniej podejmowane przez sklepy, im bardziej będą zmuszone czyścić zbyt wolno spadające zapasy magazynowe.
Planalytics szacuje, że amerykańskie sklepy straciły w listopadzie 185 milionów dolarów przychodów ze względu na cieplejsza pogodę na środkowym zachodzie i na wschodnim wybrzeżu. Analitycy spodziewali się spadku o 166 mln dolarów, ale trend utrzymuje się i w grudniu. Według autorów raportu odzież wierzchnia sprzedaje się o 30 procent gorzej w Bostonie, Nowym Jorku, Filadelfii, Nashville, Chicago i Atlancie.
Z kolei firma Weather Trends International, która pomaga planować pogodową strategię w ustalaniu asortymentu sprzedaży m.in. Walmartowi, twierdzi, że sprzedaż ubrań zimowych może zmieniać się nawet o 3-5 proc. na każdy jeden dodatkowy stopień temperatury Fahrenheita, czyli na około 0,55 stopni Celsjusza.
Według wypowiedzi szefa WTI Williama Kirka w weekend 12-13 grudnia w Nowym Jorku było przeciętnie o 20 stopni Fahrenheita cieplej w porównaniu z ubiegłym rokiem, co "ścięło" przychody sieci z odzieżą nawet o 60 procent. Taka pogoda jest jak złe fatum dla każdej spółki, która planowała sprzedaż na podstawie ubiegłorocznych, rekordowych mrozów.
Sytuacja wcale nie jest lepsza w Europie. Szwedzka sieć H&M odnotowała wyraźne zahamowanie sprzedaży w listopadzie. Temperatury w Niemczech, gdzie odzieżowy gigant uzyskuje jedną piątą przychodów, były podobne do wrześniowych, co przełożyło się na słabą sprzedaż kurtek i swetrów. Wyższe temperatury notowano też w ostatnich miesiącach w USA. Również tu szwedzki producent odzieży odczuł mocniejszy spadek sprzedaży, szczególnie w Nowym Jorku. Szwedzi podali na początku grudnia, że sprzedaż w ponad 3,5 tys. sklepów w 38 krajach Europy, Ameryki Północnej, Azji i Afryki wzrosła w listopadzie o 4 procent. To jeden z najsłabszych wyników w tym roku, bo dotąd każdego miesiąca przychody rosły o ponad 10 procent. Tymczasem analitycy spodziewali się, że będzie to 8 proc.
Z mieszanymi humorami wchodzą w koniec roku polskie sieci handlowe. Jak analizuje money.pl, w listopadzie źle sprzedawało się obuwie w sieci CCC. 3,6-procentowy wzrost sprzedaży nastąpił przy wzroście powierzchni sklepów o 24 procent. Wysokie jak na listopad temperatury spowodowały, że gorzej sprzedawała się zimowa kolekcja firmy.
O osiem procent spadały przychody w sieci obuwniczej Gino Rossi. Tymczasem oblężenie przeżywało 175 sklepów Wojasa, który zwiększył sprzedaż detaliczną aż o 32,2 procent, podczas gdy sama sieć wzrosła tylko o 12 placówek (+7 procent). W przypadku Wojasa poprzednie dwa miesiące były jednak bardzo słabe.
Solidny wzrost przychodów odnotował właściciel Reserved firma LPP. Jednak 13-procentowe zwiększenie sprzedaży w listopadzie nastąpiło przy większej o 18 procent łącznej powierzchni handlowej (na koniec października 835 tys. mkw.). Spółka obserwuje przy tym coraz niższą „odwiedzalność”, co może być wynikiem zmian nawyków zakupowych, czyli przechodzenia klientów do internetu. Jednocześnie udział LPP w polskim rynku to około 15 procent, co może wskazywać na powolne nasycenie obecnymi markami spółki i wzajemną tzw. kanibalizację sklepów (sklepy jednego właściciela konkurują między sobą o tę samą grupę klientów).
Nie najlepszy listopad miała sieć sklepów z ubraniami dziecięcymi Coccodrillo - sprzedaż wzrosła co prawda o 6 procent, ale wszystko przy dynamice wzrostu powierzchni handlowej o 6 procent. W poprzednich dwóch miesiącach wzrosty sprzedaży były dużo większe. Sieć już teraz zdecydowała się na obniżenie cen.
Na pogodę nie narzeka za to sieć odzieżowa należąca do Vistuli (Vistula, Wólczanka, Deni Cler). Garnitury, płaszcze i koszule sprzedawały się rewelacyjnie w ostatnich miesiącach. W listopadzie sprzedaż wzrosła o 29 procent przy zaledwie 2-procentowym zwiększeniu powierzchni handlowych. Od września dynamika roczna waha się w przedziale 20-32 procent.
Dobrze ciepłą jesień znosi też Redan, która zarządza siecią Top Secret i dyskontową Textilmarket. Mimo 4-procentowego przyrostu powierzchni handlowej sektora (Top Secret, Troll, DryWash) dynamika sprzedaży w polskich sklepach sieci w listopadzie była aż 25-procentowa.
Według firm konsultingowych detaliści, którzy oskarżali pogodę za słabszą sprzedaż w czwartym kwartale, najprawdopodobniej będą dalej się skarżyć. Wiele sieci jest przeładowanych zapasami i są skłonne do obniżek cen, żeby się pozbyć zalegających w magazynach płaszczy i swetrów. To doskonała wiadomość dla klientów.
Całą analizę przeczytać można w money.pl:
Autor: Jacek Frączyk
Money.pl Sp. z o.o.