Kraków
Żartownisie postawili na nogi cała krakowską policję

„POMOCY ON NAS PORWAŁ” - samochód z takim napisem  na tylnej szybie przejechał przez Kraków. Informacja trafiła do miejscowych stróżów prawa.

Reklama
Napis zaniepokoił przechodniów i natychmiast poinformowali oficera dyżurnego krakowskiej policji. Niedługo po zgłoszeniu uruchomione zostały specjalne procedury obowiązujące podczas wykrycia przestępstwa pierwszej kategorii. 
 
- Na nogi zostały postawione wszystkie podległe służby na terenie miasta Krakowa. W poszukiwaniach udział brało kilkuset policjantów z oddziału prewencji, wydziału kryminalnego i  wydziału patrolowo interwencyjnego - podaje podinsp. Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Krakowie.
 
Po niespełna godzinie poszukiwań policjantom udało się dotrzeć do informacji mówiącej o miejscu pochodzenia pojazdu. Samochód okazał się być zarejestrowany w Kaliszu.  Pod adresem wskazanym w policyjnej bazie danych mieszkali rodzice 28 - latka, który wraz ze swoją dwójką przyjaciół wybrał się w podróż po Małopolsce. Rodzice poinformowali policjantów, że mają kontakt z synem a on sam poinformował ich, że wszystko z nimi w porządku.
 
- Kilka godzin później trójka znajomych odnalazła się  i na jednym z komisariatów policji poinformowała, że całe zajście to głupi żart - zaznacza policjant. - Całej trójce za głupi żart a tym samym spowodowanie niepotrzebnych czynności służbowych  grozi wysoka kara grzywny.
 
Na szczęście głupi żart nie doprowadził do niebezpieczeńśtwa.Nie ulega bowiem wątpliwości, że policjanci zamiast zajmować się głupim żartem mogli być naprawdę potrzebni na miejscu innych zdarzeń. 
stat4u PortalPOLSKA.pl