Toruń
Policjanci odnaleźli i uratowali desperata

30 marca, toruńscy policjanci odnaleźli i uratowali desperata, który zadzwonił pod numer dyżurny jednej z ogólnopolskich stacji telewizyjnych i groził, że popełni samobójstwo. Mężczyzna nie podał swoich danych i miejsca pobytu.

Reklama
30 marca, ok. godz. 12:30 z oficerem dyżurnym toruńskiej komendy skontaktowała się kobieta, która poinformowała o samobójczych zamiarach jednego z mieszkańców grodu Kopernika. Kobieta dyżurowała przy telefonie jednej z telewizji informacyjnych. Relacjonowała, że przed chwilą zadzwonił do niej mężczyzna, który oświadczył, że jest z Torunia i chce popełnić samobójstwo. Mężczyzna nie przedstawił się i nie podał adresu.

Policjanci dysponowali jedynie jego numerem telefonu. Oficer dyżurny zadzwonił pod podany numer. Słuchawkę odebrał mężczyzna. Początkowo nie chciał się przedstawić. Twierdził, że chce popełnić samobójstwo i jest zdecydowany na ten krok. Mężczyzna podał tylko swoje imię. Potem dodał, że jego dzielnicowy (tu podał personalia funkcjonariusza), kiedyś wiele mu pomógł w życiu. Potem mężczyzna rozłączył się i nie odbierał już telefonu.

Policjanci zareagowali błyskawicznie. Ustalenia personaliów mężczyzny i jego miejsca zamieszkania przebiegały wielotorowo, ale kluczową okazała się informacja o imieniu mężczyzny i znajomości z dzielnicowym. Były dzielnicowy, a obecnie funkcjonariusz wydziału kryminalnego komisariatu na  Rubinkowie, pomimo że był na urlopie, natychmiast włączył się w poszukiwania desperata. Dzięki doskonałej pamięci i znakomitemu rozpoznaniu terenu, nad którym miał niegdyś pieczę, wytypował kilku mężczyzn, którzy mogli pasować do osoby dzwoniącej z tak dramatyczną informacją.

Po wielu ustaleniach funkcjonariusze ostatecznie zweryfikowali wszystkie dane i ustalili obecne miejsce pobytu mężczyzny.  Desperat odebrał w końcu telefon. W rozmowie oświadczył, że kiedy przyjadą policjanci, to on podetnie sobie żyły. Były dzielnicowy w rozmowie, odwiódł go od tego pomysłu. Ostatecznie mężczyzna otworzył drzwi, kiedy policjanci pojawili się pod jego mieszkaniem. Szczęśliwie nie zdążył zrealizować wypowiadanych gróźb. Okazało się, że był nietrzeźwy. Trafił prosto pod opiekę lekarzy. (jkd)
stat4u PortalPOLSKA.pl